#misty

W takim ubraniu poderwie teraz każdego nerda xDD

Edit:

Witajcie kochani.


Kupiłem sobie w sobotę nowy telefon. Samsunga. Takiego z Androidem, bo na Lumii Pokemon Go nie mogłem zainstalować. Jak tylko wyszedłem z salonu Orange, gdzie podpisałem 36 miesięczną umowę na jedyne 100 złotych miesięcznie od razu poszedłem do starbunia, podłączyłem kabel do ładowania i ściągnąłem pożądaną przeze mnie aplikację. Ledwo jedna kreska na baterii się pojawiła, a aplikacja pokazała mi, że jestem w pobliżu Voltroba. Pobiegłem za nim z telefonem w ręce do damskiego kibla, jakieś Karyny zaczęły krzyczeć, że chcę im niby zdjęcia robić jak jakiś zboczeniec jebany. "Stulcie ryje" - powiedziałem - "Voltroba mi wypłoszycie". Złapałem, i tylko jeszcze snapnąłem sobie zdjęcie na tle umywalek i wkurwionych Karyn dokumentując swój sukces i szybko stamtąd uciekłem, bo atmosfera zaczęła się robić gorąca, a jedna z Karyn chyba zadzwoniła po swojego "Misia".


Zadowolony z pierwszego zwycięstwa i głodny kolejnego sukcesu postanowiłem poszukać następnego. Nagle, idąc przez miasto, zauważyłem że w jednym z budynków siedzi Pikaczu - jebany Święty Graal dla pokeministów. "Muszę go mieć". Drzwi były zamknięte, więc postanowiłem się włamać przez okno do piwnicy. Wybiłem szybę, ale próbując wejść cały się pokaleczyłem. "Nic to" - pomyślałem i zacząłem łazić po piwnicy. "Jeszcze tylko te drzwi...".


Szybkim kopnięciem z buta utorowałem sobie drogę do Pikaczu, ale patrzę - pusto. W piwnicy stał tylko jeden, odwrócony do mnie tyłem fotel. Nagle fotel się obrócił. Siedział na nim Jarosław Kaczyński. Miał tak krótkie nóżki, że nawet nie zwisały z siedzenia. "Mamy cię pokemonowy popierdoleńcu" - powiedział i nagle pojawiło się 30 funkcjonariuszy ABW z długą bronią i Ziobrą na czele i zawinęło mnie do suki.


- "Masz coś na swoje usprawiedliwienie?" - zapytał Ziobro 

- "Nie. Ale muszę Wam coś powiedzieć: TO JA JESTEM PACMANEM!".


Wszyscy byli tak zaskoczeni moim wyznaniem, że udało mi się zbiec, zbierając rozsypane równo co pół metra mentosy.


Po drodze do domu złapałem jeszcze Charizarda.

Tak było.

PS. To prawda.



ŹRÓDŁO